Złość jest naturalną ludzką emocją, z którą każdy z nas niejednokrotnie styka się w przeróżnych okolicznościach – od drobnych sytuacji codziennych, takich jak stanie w korkach, po głębokie stany, związane z ranami z dzieciństwa. Złość zazwyczaj oscyluje w granicach irytacji oraz furii, jednak w pewnych momentach może przybierać formy szkodliwe dla naszego zdrowia psychicznego oraz fizycznego.
Żeby zatrzymać złość zanim przerodzi się w destrukcyjną furię, musisz zrozumieć czym jest ta emocja i zastanowić się, na którym etapie wymyka spod twojej kontroli. Dzięki naszym wskazówkom i informacjom samodzielnie nauczysz się tworzyć własną strategię na trudniejsze momenty, a także poznasz mechanizmy, które nimi rządzą.
Pierwszy krok – mój umysł
Pierwszym, a może nawet kluczowym krokiem, jest zidentyfikowanie i nazwanie wydarzeń, doświadczeń czy sytuacji, które wyzwalają w tobie złość. Najlepiej, aby każdy samodzielnie wypisał to, co jest jej „iskrą”, „zapalnikiem” czy „włącznikiem”.
Najczęściej są to sytuacje, takie jak: utknięcie w korku, spóźnienie na spotkanie, spóźnienie (lub częste spóźnianie się) innych ludzi, bałagan w domu, nieodkładanie rzeczy na miejsce (przez innych), nawyki partnera, których nie potrafimy zaakceptować (np. pozostawianie kubków w różnych miejscach. Jak widzisz, jest to więc mieszanka sytuacji, którym możemy zapobiegać (spóźnienie) oraz takich, na jakie nie mamy żadnego wpływu (korki, spóźnianie się innych).
Drugi krok – moje ciało
Kiedy masz już listę tego, co kłębi się w twojej głowie, czas na obserwację tego, jak wówczas zachowuje się twoje ciało. Cielesne sygnały są jednymi z wyraźniejszych i –przewrotnie – najcześciej ignorowanych „alarmów”, jaki wszczyna nasz organizm, kiedy czuje, że znajduje się w obliczu zagrożenia. Twoje ciało to bardzo cenne narzędzie, dzięki któremu na wczesnym etapie dostrzeżesz zbliżającą się trudną emocję. To niezwykle ważne, aby w porę i skutecznie reagować, rozwiązując powstający lub narastający problem.
Najczęstszymi reakcjami ciała są: ucisk w klatce piersiowej, uczucie narastającego gorąca, pocenie się, zgrzytanie zębami (często nieświadome), zaciskanie dłoni, spinanie mięśni, przyspieszone bicie serca, obgryzanie paznokci lub skórek wokół nich.
Trzeci krok – ćwiczenie na skali
Kiedy już wiesz, co najczęściej wywołuje w tobie złość i napięcie, w miarę upływu czasu coraz sprawniej zaczniesz zauważać znaki ostrzegawcze, które wysyła ci ciało przed „wybuchem ostatecznym”. To moment, kiedy musisz się zatrzymać i „z góry” spojrzeć na problem. Dobrym pomysłem jest zastosowanie ćwiczenia na skali, a więc racjonalne (w miarę możliwości) zestawienie tego, jak silne są twoje negatywne emocje w stosunku do sytuacji oraz skutków reakcji.
Kiedy zobaczysz, jak nieproporcjonalna jest twoja frustracja, łatwiej zahamujesz jej eskalację. W końcu sam zauważysz, że wpadanie w furię, kiedy ktoś nie odłoży naczyń na miejsce wcale nie pomaga, a tylko zaostrza negatywne konsekwencje. Im więcej racjonalizacji w tym procesie, tym lepiej.
Czwarty krok – nowy wymiar relaksu
Nie od dziś wiadomo, że wypoczynek to dla naszego mózgu najlepsze pożywienie i okazja do regeneracji. Zrelaksowany umysł staje się bardziej elastyczny i kreatywny, co sprzyja poszukiwaniu rozwiązań, a nie tworzeniu problemów. Właśnie dlatego, każdego dnia powinieneś zadbać o minimum 30 minut relaksu, czasu tylko dla siebie. Mimo że każdy ma na to swoje sposoby, to my zalecamy, aby odpoczynek ten był jak najbardziej efektywny, dlatego unikaj wówczas: oglądania telewizji, czytania portali plotkarskich, rozmów przez telefon i scrollowania portali społecznościowych.
Wykorzystaj swoje pół godziny na oddychanie z zamkniętymi oczami przy muzyce relaksacyjnej, wykonanie rytuału kąpieli z kadzidłami i świecami, medytację, afirmację, rozciąganie ciała czy leżenie pod kocem sensorycznym. Skup całą uwagę na sobie, nie rozpraszaj się i unikaj zbyt wielu bodźców, a już po dwóch tygodniach regularnych sesji relaksacyjnych zobaczysz prawdziwą różnicę!