Umówmy się na wstępie, że poranny rytuał, to taki zbiór zasad, które ustalasz ze sobą i wdrażasz każdego dnia, by osiągnąć jakiś cel. Możesz je spisać, jeśli Ci to pomoże, ale wystarczy, że masz je w głowie. Nikt nawet nie musi wiedzieć o ich istnieniu. Jeśli tu dotarłaś, to jest wysoce prawdopodobne, że słyszałaś o porannych rytuałach oraz o ich dobroczynnym wpływie na jakość dnia. Ich treść jest sprawą indywidualną i część moich propozycji być może odrzucisz jako niepasujące do Ciebie. Opisane poniżej pomysły stanowią jedynie inspirację – możesz z nich czerpać do woli lub wcale. Zachęcam Cię jednak do spróbowania i opracowania własnego porannego rytuału.
Regularność czyli o podstawach bycia zorganizowanym
Przeciwieństwem organizacji jest chaos. Mawia się, że w chaosie potrafią się odnaleźć jedynie najsilniejsze jednostki. Jest to totalna bzdura powtarzana przez ludzi, którym po prostu nie chce się niczego planować, organizować, porządkować albo same są przyczyną chaosu. W chaosie jedynie marnuje się siły i czas. Dobra organizacja jest oznaką siły woli. Nie bierze się ona znikąd – silną wolę trzeba ćwiczyć. I w tym właśnie pomoże Ci regularność. Zaplanowanie tego, co ważne i regularne wypełnianie planu pozwala na lepsze zagospodarowanie czasu.
Wprowadzenie regularności w rytuale poranka pomoże Ci w efektywniejszym wypełnieniu okresu od przebudzenia się do rozpoczęcia pracy. Zaplanuj więc, o której godzinie musisz wstać, nastaw budzik i zacznij ćwiczyć wstawanie równo z nim. Staraj się wstawać zawsze o tej samej porze i nie korzystać z opcji drzemki w budziku. Zadanie to ułatwi Ci regularna pora kładzenia się do łóżka oraz wykonanie wieczorem jak najwięcej czynności przygotowawczych, by nie musieć zajmować się nimi z rana, gdy czasu jest mało. Poranek zarezerwuj na czynności konieczne (mycie zębów, wyprawienie dzieci do szkoły) i czynności przyjemne. Nic ponadto.
Woda i jej magiczna moc
Woda to nie tylko źródło życia, choć nawet już tylko w tym objawia się jej magiczna moc. Dzięki wodzie czujemy się lepiej i głównie z wody składa się nasz organizm. Nawet gdy rano wstajesz i nie specjalnie chce Ci się pić, i tak wlej w siebie szklankę wody. Nie piłaś przynajmniej od wieczoru, a brak energii często wynika z odwodnienia organizmu. Szklanka wody na dzień dobry wpłynie korzystnie na metabolizm, samopoczucie i pracę umysłu w ciągu dnia. O poranku wodę warto nieco podgrzać. Możesz tez dodać miodu, cytryny, imbiru czy innych wynalazków. Nie sięgaj od razu po kawę.
Poranne zatankowanie wody wpływa pozytywnie na pracę jelit i filtrowanie nerek. Dzięki niej organizm rozkręca się i działa efektywniej. Jest to dobre przygotowanie pod późniejsze śniadanie. Nie na tym jednak koniec magicznej mocy wody. Wszyscy wiemy, jak rozbudzające jest przepłukanie twarzy wodą, a co dopiero poranny prysznic. Nie powinien on być lodowaty (chyba, że lubisz) ale też nie zbyt gorący. Ciepłą kąpiel zostaw sobie na wieczór, natomiast z rana po prostu zmyj z siebie sen. Dobrą praktyką jest pójście na basen przed pracą. Szczęśliwi, którzy mają go w domu. Szczególnie zimą.
Rozruszaj się – gimnastyczne poranki
Czy obserwowałaś kiedyś kota, który właśnie porządnie wyspał się i rozpoczyna swój rytuał rozciągania się? Gimnastyka z rana poprawi Twoją sprawność fizyczną za dnia i zredukuje napięcie mięśni. Nie chodzi o ciężki trening i przebiegnięcie dwudziestu kilometrów o świcie, choć nie byłoby w tym nic złego. Wystarczy rozciągnąć wszystkie mięśnie leżąc jeszcze w łóżku. Gdy staniesz na nogi, zrób kilka przysiadów, dotknij palcami dłoni stóp. Czas, który przeznaczyłabyś na drzemkę zamień w dawkę umiarkowanego ruchu.
Zamiast ćwiczeń fizycznych możesz też praktykować krótkie sesje jogi i medytacji. Zyska na tym zarówno Twoje ciało, jak i umysł. Głowa się wyciszy, organizm dotleni, a krążenie krwi zostanie pobudzone, co przełoży się na energię do działania. Czasami odpowiednią dawkę ruchu i tlenu pozyskujemy zupełnie przypadkiem, przy okazji innych czynności. Zabawa z psem albo wyprowadzenie go na spacer i kilka rzutów piłeczką czy patykiem same robią robotę. A i bez psa możesz przejść się kawałek, pooddychać głęboko i może nawet od czasu do czasu rzucić czymś.
Bez pośpiechu – śniadanie, muzyka, książka
W tym momencie możesz się oburzać – jak to bez pośpiechu?! Przecież jest tyle do zrobienia, a czasu tak mało. No właśnie – czas. O nim będzie mowa jeszcze na końcu. Tymczasem wróć do początku artykułu i przypomnij sobie moje słowa o regularności i byciu zorganizowanym. Uwierz mi – czas się znajdzie, tylko od Ciebie zależy, jak go wykorzystasz. A gdy już go znajdziesz, przeznaczysz go na spokojne, niespieszne zjedzenie pożywnego śniadania i wypicie aromatycznej kawy. Możesz przy tym włączyć sobie ulubioną muzykę.
„Ze wszystkich hałasów muzyka jest najmniej nieprzyjemnym” (Samuel Johnson). Choć zabrzmi to nieco górnolotnie, dla mnie osobiście muzyka – tuż obok przyrody i literatury – jest pokarmem dla duszy. W trudnych okresach i w ciężkich chwilach to muzyka daje mi siłę i motywację do działania. Poprawia mi humor i polepsza nastrój. Zwykle z samego rana lubię ciszę, ale bywa i tak, że zaczynam dzień od melodyjnej muzyki instrumentalnej lub też ciężkiego metalu. Zależnie od samopoczucia i chwilowego widzimisię. Nieraz zdarza mi się też poświęcić przed pracą 20-30 minut na czytanie książki. Szczerze zachęcam, ale namawiał nie będę. Są ludzie, którzy nie lubią książek.
Złodzieje czasu czyli o tym, że wszyscy mamy czasu tyle samo
Są także ludzie, którzy wciąż powtarzają, że nie mają czasu. Nie mają czasu na czytanie książek, nie mają go na naprawę cieknącego kranu, czy zapisanie się na kurs gry na gitarze. To jest samooszukiwanie siebie, a przy okazji i innych. Czasu mamy wszyscy tyle samo, tylko inne priorytety. Uczciwiej byłoby powiedzieć, że wolimy przeznaczyć ten czas na granie w gry, na media społecznościowe, na picie piwa, na siedzenie przed telewizorem. Znam człowieka, który od dwudziestu lat, po powrocie z pracy nie robi nic, a przy każdej okazji twierdzi, że nie ma na coś czasu.
Oczywiście każdy z nas ma inne obowiązki, inną pracę, ma dzieci lub ich nie ma albo wychowuje je samotnie, zmaga się z takimi czy innymi problemami. Niektórzy ledwo wiążą koniec z końcem albo cierpią na poważne schorzenia. Jeśli jednak czytasz ten tekst, to znaczy, że byłaś w stanie przeznaczyć na jego przeczytanie swój cenny czas. Więc albo czytanie takich i podobnych blogów jest Twoim priorytetem albo masz dość czasu, by wprowadzić np. poranne ( i nie tylko) rytuały, dzięki którym pokochasz swój dzień.