Ciągłe przygnębienie, rozdrażnienie i notoryczne zamartwianie się wszystkim wokół – choć z pozoru wydają się to stany znane każdemu z nas, to w pewnych okolicznościach mogą one przybrać niebezpieczną postać. Zespół lęku uogólnionego to zaburzenie, które charakteryzuje się m.in. ciągłym lękiem i oczekiwaniem na zbliżające się nieszczęścia.
Napięcia, stresy i związane z tym trudne emocje w większości przypadków nie wykraczają poza przyjęte normy codziennego funkcjonowania. Jeśli jednak każda sytuacja wzbudza w nas wewnętrzny niepokój, a wszystko co nas otacza zwiastuje w naszej głowie nadejście jakiegoś rodzaju nieszczęścia, to możemy mieć do czynienia właśnie z zespołem lęku uogólnionego. Im dłuższe okresy przeżywania negatywnych emocji pokrewnych z umartwianiem się, tym prawdopodobieństwo występowania zespołu jest większe.
Zespół lęku uogólnionego
Wiemy już, że osoby dotknięte tym zespołem żyją w ciągłym napięciu, a konkretniej obawie o to, co się wydarzy w przyszłości na skutek podjętej decyzji, nadchodzących wydarzeń, czarnych scenariuszy i nieszczęśliwych splotów okoliczności. Osoba ta, będzie także wciąż rozmyślała o tym, co złego wydarzyło się w przeszłości i – niczym efekt domina – niweczy wszystko to, co teraźniejsze. Warto zaznaczyć, że w znaczącej większości lęki te są nierealistyczne, gdyż z obiektywnego punktu widzenia nie ma żadnych przesłanek ku myśleniu o zbliżającym się nieszczęściu. W praktyce nie są to często sytuacje, które nie powinny powodować u nas wzrostu adrenaliny i ogromnego stresu, np. rozmowa z szefem. Osoba z zespołem lęku uogólnionego przez kilka (jak nie kilkanaście) dni przed spotkaniem z przełożonym będzie rozmyślać o tym, że spotkanie z pewnością dotyczy nagany lub zwolnienia, jak się odnajdzie znów na rynku pracy, jak rodzina poradzi sobie w finansowym zastoju itd. Jedna negatywna myśl przyciąga lawinę kolejnych i tak w kółko.
Lęk bez przyczyny – skąd się bierze?
Bardzo ważną rolę przy rozwoju zespołu lęku uogólnionego odgrywa środowisko w którym dorastamy i funkcjonujemy. Jego źródłem jest często postawa rodziców, którzy reagują nadmiernym strachem na poczynania i potknięcia dziecka, a także z zakazów i nakazów, którymi jest ono otaczane. Takie zachowania hamują rozwój młodego człowieka i powodują reakcję obronną, a więc ucieczkę. Może się jednak zdarzyć, że dziecko przejmie ten sam wzorzec zachowania i w efekcie zacznie się bać wszystkiego i wszystkich, a w jego głowie rozwijać się będą negatywne schematy myślowe, przeradzające się w coraz bardziej rozwinięte czarne wizje. Co ciekawe, charakterystycznym objawem zespołu lęku uogólnionego jest wyraźne rozluźnienie w obecności bliskich osób, co odwzorowuje sytuacje z dzieciństwa, gdzie dziecko czuje bezpieczeństwo tylko w określonych warunkach i w określonym gronie.
Ciągłe zamartwianie się – jak sobie z tym poradzić?
Nie tylko zamartwianie się i lęki są charakterystycznym objawem tego zespołu. Jak przy większości zaburzeń psychicznych, do tego grona dołączają objawy fizyczne, takie jak: zaburzenia snu, ciągłe uczucie zmęczenia, kłopoty z koncentracją, napięcie mięśniowe, nudności i bóle głowy. Zanim udamy się do specjalisty, możemy wypróbować kilku sposobów, dzięki którym przekonamy się, czy mamy do czynienia z chwilowym obniżeniem nastroju, chandrą, pesymizmem czy już lękiem uogólnionym.
Na początek warto:
– wprowadzić bezwzględną higienę snu – zadbać o stałe pory wstawania i kładzenia się do łóżka, minimum 7-godzinny czas snu;
– wymienić zwykłą kołdrę na obciążeniową lub zastosować terapię okrywania się kocem obciążeniowym w ciągu dnia – ta (przebadana!) metoda terapeutyczna realnie redukuje fizyczne i psychiczne napięcia;
– każdego dnia wypisywać zadania, które udało nam się zakończyć, a te problematyczne zawsze rozpisywać na mniejsze etapy;
– odważyć się rozmawiać z przyjaciółmi i bliskimi o trapiących nas problemach – inna perspektywa potrafi zdziałać cuda;
– przed snem zastosować technikę przypominania sobie wszystkich pozytywnych zdarzeń z całego dnia.